Zabawa w skojarzenia

<hahahahahaa> to było piękne. myślałam, że się posikam, jak potem odkryłyście, że to, co odkopałyście to tylko bryła śniegu i że nie ma tam drzewka Very Happy

<hahahahaha> <fajt>

plac zabaw ----> zęby (na jednym z placyku zabaw "pozbyłam" się moich jedynek (już stałych...))

zęby-------->kły

kły --> drapieżnik

A mnie się podobało, jak weszłyśmy do kanciapy z tą ociekającą bryłą śniegu, G. zaczął się drzeć, że chyba nas powaliło i że mamy to wynieść, a my chichocząc podsuwałyśmy mu to pod nos, i pytałyśmy, czy według niego nie pachnie sosną <hahaha> Laughing

drapieżnik--->wilk

wilk ---> dzikość

<hahahaha> bo was wtedy naprawde powalilo. Very Happy

ale sosenka pachnialo. Wink

generalnie tamtego wieczora jazda byla na maxa. Very Happy

dzikość---------> dżungla

Dżungla ---> Tarzan Smile

Wtedy było fenomenalnie maksymalnie Very Happy

Ja tej akcji chyba nigdy nie zapomne... Laughing

jak się położylam z ta bryla lodu na tej drewnianej lawce w kanciapie, albo jak ja wczesniej z Mrogaine wykopywalysmy Very Happy

I te teksty "My musimy uratować to drzewko" Laughing

a pozniej wyszlam z kanciapy i cisnelam tym "drzewkiem" na ziemie i się okazało ze to tylko bryła lodu Crying or Very sad

Tarzan---------> goryl

goryl ---> banany

<hahahaha> normalnie nam wszystkim szajba juz odbijala, ale Wam juz na maxa. Very Happy

ALe jak z ta bryla weszlas do cieplutkiej kanciapy, fdzie w piecu bylo napalone... no myslalam, ze nie wyrobie Very Happy

dobrze, ze tego nie upuscilas, bo wtedy by dopiero byla.... jazda Very Happy

banany--------> owoce

owoce ---> wit. C Very Happy

wit. c---------> zdrowie

zdrowie --> lekarz

"Jazda" w znaczeniu dosłownym. G. by nas chyba zabił! Laughing

Co nie zmienia faktu, że to był jeden z najlepszych wieczorów w stajni... "Uratujemy drzewko!" <hahaha> I potem bitwa na śnieżki i tarzanie się w śniegu Razz

lekarz-----------> wet (weterynarz)

weterynarz - pies (właśnie mi się przypomniało, że kiedyś mój pies nie chciał wejść do wterynarza, i już od bramy na podwórko nie chciał się ruszyć do przodu i w końcu tata go wziął na ręce i niósł. W ramach przypomnienia: [link widoczny dla zalogowanych] mój pies, 36-kilogramowy labrador Very Happy

Na rękach u taty wyglądał tak śmiesznie, że idąc za nimi zataczałam się ze śmiechu Very Happy

)